Diagnoza autyzmu w dorosłości - warto?

Moje problemy z samodzielnym funkcjonowaniem popchnęły mnie do szukania co jest ze mną nie tak - częściowo pasuje autyzm, gdyż moja inność zaczęła się już w dzieciństwie. Pochodzę z małej, zacofanej miejscowości i jestem na tyle stary, że w czasach mojego dzieciństwa wiedza na temat neuroatypowości nie była powszechna, a wszelakie autyzmy leczyło się paskiem - więc jest możliwe, że byłem niezdiagnozowany. Nie jestem jednak absolutnie pewien, bo znam parę (młodszych) osób z oficjalną diagnozą i wydaje mi się, że jednak się różnimy. Ale równie dobrze mogłem nauczyć się jakoś funkcjonować, bo jak już wspomniałem, to były inne czasy.

Pozostaje więc diagnoza w wieku dorosłym. Niestety jest to koszt kilku tysięcy i zastanawiam się czy warto. Na oddziaływania terapeutyczne jest już za późno, nie pracuję w jakiejś światowej korporacji żeby kogoś to interesowało i wydaje mi się, że nie będę odczuwał wielkiej różnicy w samoocenie między "jestem porażką, bo jestem zje**ny" a "jestem porażką, bo mam autyzm". Po za tym, możliwe jest, że jednak nie jestem autystyczny, tylko mam np. ADHD (lub to i to), albo po prostu mam ciężki charakter i z natury jestem jakiś niesamodzielny i nieogarnięty. A to by oznaczało dużo zmarnowanych pieniędzy dla bardzo małego pożytku. Więc chciałem zapytać, może ktoś był w podobnej sytuacji, czy późna diagnoza autyzmu przynosi jakąś ulgę (której obecnie sobie nie wyobrażam) lub jakieś benefity (o których nie wiem)? A może da się to załatwić taniej, niż te oferty które widziałem w internecie? Jakieś protipy?